Jak piłkarze z PKO BP Ekstraklasy poradzili sobie na Euro 2024?


Na mistrzostwa Europy w Niemczech pojechało dziewięciu zawodników z naszej rodzimej ligi

4 lipca 2024 Jak piłkarze z PKO BP Ekstraklasy poradzili sobie na Euro 2024?
Adam Starszyński / PressFocus

Mecze 1/8 finału Euro 2024 sprawiły, że z turnieju odpadli ostatni przedstawiciele PKO BP Ekstraklasy. W barwach narodowych mogliśmy ujrzeć piłkarzy Lecha Poznań, Jagiellonii Białystok, Pogoni Szczecin, Górnika Zabrze, Cracovii i Rakowa Częstochowa. Niektórzy z nich odegrali ważną rolę w występach swoich reprezentacji na tegorocznych mistrzostwach Europy. Jak dokładnie zaprezentowali się zawodnicy grający na co dzień na polskich boiskach?


Udostępnij na Udostępnij na

Mistrzostwa Europy w Niemczech wchodzą w fazę ćwierćfinałów, jednak nie będzie nam dane obejrzeć w nich już żadnego piłkarza z PKO BP Ekstraklasy. Z tego powodu postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się temu, jak zawodnicy reprezentujący polskie kluby poradzili sobie na tym turnieju.

Reprezentacja Polski

Bartosz Salamon (Lech Poznań)

Środkowy obrońca „Kolejorza” zaliczył na Euro 2024 tylko jeden występ, przeciwko reprezentacji Holandii. Trzeba przyznać, że 33-latek na boisku nie wyglądał źle. Zaliczył sporo wybić piłki w swoim polu karnym po dośrodkowaniach rywali. Potrafił kilkukrotnie odebrać futbolówkę graczom „Oranje” i był ciągle skupiony na boisku. Dobrze czytał grę i był dość pewny w swoich zagraniach. Przy tym jednak trzeba wspomnieć o dwóch bramkach straconych w tym spotkaniu przez „Biało-czerwonych”.

Przy pierwszej z nich piłka wpadła do bramki po odbiciu się od zawodnika Lecha Poznań, lecz nie można go w tej sytuacji za bardzo winić. Defensor chciał po prostu zablokować strzał, jednak wyszło dość pechowo. Przy drugim golu 33-letni obrońca popełnił jednak błąd. Nie upilnował on Wouta Weghorsta w swoim polu karnym, co zakończyło się stratą bramki i końcową porażką kadry prowadzonej przez Michała Probierza. W następnych spotkaniach Salamona nie ujrzeliśmy już na murawie.

Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok)

32-letni pomocnik również tylko raz miał okazję zaprezentować swoje umiejętności na niemiecki boiskach, także w spotkaniu z reprezentacją Holandii. Rozegrał 55 minut i choć nie był to występ doskonały, przewyższał on oczekiwania polskich kibiców. Rywale nie mieli z nim łatwo w środku pola, a sam zawodnik nie czuł kompleksów, rywalizując na boisku z holenderskimi gwiazdami. Czasami jego gra była zbyt nerwowa i zdarzało mu się również być spóźnionym przy powrocie w nasze pole karne. Jednak patrząc ogólnie, udźwignął on ciężar spotkania, które do najłatwiejszych nie należało. Kolejne mecze oglądał już z perspektywy ławki rezerwowych.

Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin)

Piłkarz „Portowców” rozegrał najmniej minut spośród wszystkich Polaków na tym turnieju. Wszedł wyłącznie na ostatni kwadrans meczu z Austrią i nie zaprezentował zbyt wiele. Podczas mistrzostw Europy zdecydował się również ogłosić zakończenie reprezentacyjnej kariery i po spotkaniu z Francją wyszedł do kibiców, którzy podziękowali mu za wiele lat gry z orzełkiem na piersi.

Reprezentacja Słowenii

Erik Janża (Górnik Zabrze)

Zawodnik na co dzień reprezentujący barwy Górnika na pewno zapamięta Euro 2024 do końca życia. Słowenia z Janżą w podstawowym składzie wywalczyła historyczny awans do fazy pucharowej mistrzostw Europy. 31-latek rozpoczął ten turniej w świetnym stylu, zdobywając gola, który dał jego drużynie punkt w spotkaniu z Danią. Trzeba dodać, że była to bramka przedniej urody. Następnie lewy obrońca wystąpił jeszcze w dwóch spotkaniach grupowych przeciwko Serbii i Anglii.

Zaprezentował się w nich solidnie, a jego drużynie udało się obydwa mecze zremisować. Dodatkowo w starciu z „Synami Albionu” Słowenia zachowała czyste konto. Po wyjściu z grupy jednak Erika Janży na boisku już nie zobaczyliśmy z racji żółtych kartek, które otrzymał w poprzednich spotkaniach. Generalnie turniej w jego wykonaniu trzeba zaliczyć do bardzo udanych.

Miha Blazić (Lech Poznań)

Jest to jedyny zawodnik na naszej liście, który nie miał okazji wejść na boisko podczas mistrzostw Europy w Niemczech. Jak już wyżej wspomnieliśmy, Słowenia osiągnęła na nich historyczny wynik, jednak obrońca „Kolejorza” nie miał w nim zbyt wielkiego udziału. Pomimo czterech spotkań spędzonych na ławce rezerwowych 31-latek na pewno będzie ten turniej wspominał pozytywnie.

Reprezentacja Gruzji

Otar Kakabadze (Cracovia)

Piłkarz „Pasów” rozegrał najwięcej spotkań spośród wszystkich reprezentantów PKO BP Ekstraklasy na Euro 2024. 29-latek czterokrotnie pojawiał się w pierwszym składzie, a Gruzja na mistrzostwach Europy zagrała zdecydowanie powyżej oczekiwań. Duży wkład w grę swojej reprezentacji miał właśnie Kakabadze. Wahadłowy w spotkaniu przeciwko reprezentacji Portugalii napsuł sporo krwi swoim rywalom, a zespół prowadzony przez Willy’ego Sagnola wygrał sensacyjnie 2:0 z Cristiano Ronaldo i spółką. Tym samym Gruzini wyszli z grupy w swoim debiucie na Euro.

W 1/8 finału przyszło im się mierzyć z reprezentacją Hiszpanii, z którą przez pewien czas nawet wygrywali. Swój udział miał w tym piłkarz Cracovii, który otrzymując piłkę na prawej stronie boiska, popędził z nią do przodu, po czym zagrał ją w pole karne. Tam na futbolówkę nabił się Le Normand, po czym ta wpadła do bramki „La Furia Roja”. Ostatecznie Gruzini przegrali tamto starcie 1:4, jednak do ojczyzny mogli wracać z podniesionymi głowami. Kakabadze rozegrał bardzo dobry turniej i już teraz mówi się o zainteresowaniu zawodnikiem „Pasów” ze strony dwóch klubów z Championship i jednego z 2. Bundesligi.

Nika Kvekveskiri (Lech Poznań)

Dużo mniejszy udział w grze reprezentacji Gruzji na mistrzostwach Europy miał zawodnik „Kolejorza”. W meczach fazy grupowej ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych, otrzymując wyłącznie kilkanaście minut pod koniec spotkania z reprezentacją Hiszpanii. Sam zawodnik nie zaprezentował zbyt wiele na boisku. Po jego wejściu drużyna z Półwyspu Iberyjskiego zdobyła jeszcze bramkę na 1:4, jednak przy jej stracie 32-latek nie miał zbyt wielkiego udziału.

Reprezentacja Rumunii

Deian Sorescu (Raków Częstochowa)

26-letni zawodnik „Medalików” dwukrotnie miał okazję wychodzić na boisko podczas Euro 2024. W meczu przeciwko reprezentacji Belgii Rumun wszedł tylko na samą końcówkę spotkania. Więcej czasu, bo ponad pół godziny, otrzymał natomiast w ostatnim starciu grupowym przeciwko Słowacji, ale nie zaprezentował się ze zbyt dobrej strony. Po awansie Rumunii do 1/8 finału Sorescu na boisku już się nie pojawił.

Bogdan Racovitan (Raków Częstochowa)

Podczas fazy grupowej wszedł wyłącznie pod koniec meczu przeciwko reprezentacji Ukrainy. Dużo więcej minut obrońca otrzymał w starciu z Holendrami w 1/8 finału Euro, jednak jego występu nie można zaliczyć do udanych. Zastąpił on kontuzjowanego Vasile’a Mogosa, a po jego zameldowaniu się na murawie liczba problemów Rumunów w defensywie się zwiększyła.

Jeden z błędów piłkarza „Medalików” mógł nawet zakończyć się bramką dla „Oranje”, kiedy to 24-latek stracił piłkę w swoim polu karnym za sprawą Denzela Dumfriesa. Obrońca Rakowa miał dużo szczęścia, iż piłka zagrana w tej sytuacji do Xaviego Simonsa przez gracza Interu nie została zamieniona na bramkę. Ostatecznie Rumunia przegrała tamto spotkanie 0:3, a Racovitan pożegnał się z turniejem w dość słabym stylu.

***

Patrząc ogólnie na piłkarzy z PKO BP Ekstraklasy, którzy pojechali na Euro 2024, trzeba powiedzieć, że spora część z nich miała większy bądź mniejszy udział w występie swojej reprezentacji na tym turnieju. Co ciekawe, do fazy pucharowej europejskiego czempionatu dostali się wszyscy zawodnicy z polskiej elity, nie licząc piłkarzy „Biało-czerwonych”. Miejmy nadzieję, że na następnych mistrzostwach Europy i polscy ekstraklasowicze będą mogli cieszyć się z wyjścia z grupy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze